Dobry kryminał to towar deficytowy, a szczególnie o rodowodzie szwedzkim. Ostatnio wielką popularnością cieszy się cała seria książek, która przedstawia drogę Komisarza Wallandera do rozwikłania zagadek kryminalnych. Hennig Mankell, autor niezwykle wciągających kryminałów, w „Mordercy bez twarzy” osadził akcję książki w szwedzkiej wiosce. To właśnie tam doszło do zabójstwa pary starszych ludzi, prowadzących gospodarstwo rolne. Jedyną informacją o zabójcy były słowa wyszeptane przez jego ofiarę, to trochę mało, aby rozwikłać zagadkę przyczyny śmierci tych ludzi.
Sprawa dla komisarza jest akurat nieco uciążliwym obowiązkiem, ponieważ nie może jej się poświęcić bez reszty, bo jest w trakcie rozwodu, dręczy go telefonami anonimowy rasista grożący podpaleniem obozu dla uchodźców, a dodatkowo w mieście został zastrzelony Somalijczyk. Czy to wszystko ma ze sobą jakiś związek? O tym przekona się każdy czytelnik, który sięgnie po tą pozycję.
Henning Mankell potrafi wciągnąć w świat komisarza Kurta Wallanderema, a jego popularność potwierdza długa lista pozycji książkowych opisujących jego kolejne sprawy. Warto tę książkę przeczytać tym bardziej, że szwedzkie kryminały są szczególnie dobrą literaturą.